Znamy Się!

Czy to najlepszy (rozkładany) telefon na rynku? | OnePlus Open - recenzja

Maciej Gajewski

Czy tytuł króla telefonów 2023 roku można zdobyć już w październiku? Można - o ile jest się OnePlusem Open - prawdopodobnie najlepszym (nie tylko w kategorii rozkładanej) smartfonem jaki widzieliście. Zapraszam do recenzji.
Kiedy na rynku hurtowo pojawiają się kolejne telefonu udowadniające, że za niewielką cenę da się zrobić wiele – na drugiej krawędzi cenowej pojawia się on – gigant, który próbuje przekonać, że rozkładanie się to tylko jeden z benefitów flagowego sprzętu (a nie jeden z głównych). Bo wiecie – w świecie dużych, rozkładanych telefonów samo rozkładanie było do tej pory zawsze kosztem czegoś – baterii, wytrzymałości, aparatu… I wtedy na imprezę wpadł OnePlus ze swoim modelem Open krzycząc „potrzymajcie mi piwo, robię salto!”. To będzie recenzja z tezą – to jeden z najbardziej kompletnych i udanych sprzętów, jakie miałem okazję testować kiedykolwiek! Dodatkowo – nie da uniknąć się porównań, więc recenzja jest jednocześnie porównaniem do Samsunga Galaxy Z Fold5, dzięki czemu jeżeli chcesz kupić duży rozkładany telefon – po tej recenzji będzie Ci łatwiej wybrać! Ale jak zawsze – zacznijmy od początku… chociaż nie, najpierw szybka informacja – OnePlusa Open kupisz ekskluzywnie tylko w T-Mobile, więc spiesz się – link do promocji przedsprzedażowej znajdziesz tutaj!

W DUŻYM PUDLE ZDROWY DUCH

Otwieranie otwieralnych (lub składanych) sprzętów ze stajni OPPO i teraz już nareszcie OnePlus to zawsze doświadczenie samo w sobie – do tej pory OPPO Find N2 Flip 5G ze swoim pudełkiem miał w moim serduchu bardzo wysokie miejsce, a teraz dołącza do niego OnePlus Open. To pudełko chce się otwierać a w środku jest absolutnie wszystko czego możesz się spodziewać (no może poza słuchawkami, które w postaci OnePlus Buds 2 Pro dostajesz w przedsprzedaży w osobnym pudełku) – znajdziesz tutaj ładowarkę (67W), charakterystyczny i sympatycznie długi czerwony kabel, całą masę papierologii, naklejki OnePlusa (!) i do tego świetne etui (ramka na ekran i plecki) imitujące skórę, całość w kolorze zielonym (oliwkowym?), co koresponduje z kolorem telefonu, który dostałem do testu. Całość sprawia wrażenie premium – i dobrze, właśnie tego oczekuję od telefonu w tej cenie i OnePlus Open kupuje posiadacza od samego początku. A to tylko wierzchołek doświadczenia!

NIESAMOWITY EKRAN W NIESAMOWITYCH PROPORCJACH

Z rozkładanymi telefonami jest zazwyczaj kilka „problemów”, o których bardzo często słyszę kiedy pokazuje znajomym nowe testowane modele i pierwszym z nich (na podstawie najpopularniejszego reprezentanta tego typu konstrukcji czy Samsunga Galaxy Z Fold 5) są proporcje i to nie te po rozłożeniu (przecież po to kupujemy takie OnePlusy Open!) ale po złożeniu – o ile Foldy są wąskie i po złożeniu bardziej przypominają dużego pilota niż smartfon tak OnePlus Open ma szerokość normalnego telefonu (6,31” po złożeniu). W tym samym czasie miałem okazję testować też iPhona 15 Pro i szerokościowo/wysokościowo wychodzi praktycznie identycznie, do tego stopnia, że rozłożony OnePlus Open jest wielkości dwóch iPhonów położonych obok siebie, co w efekcie daje (sugerując się aplikacją aparatu) proporcje 15:16, więc… prawie idealny kwadrat! To zmienia naprawdę dużo, bo całość obsługuje się niesamowicie wygodnie a sama proporcja daje dużo lepsze wrażenie przy oglądaniu filmów, przeglądaniu Instagrama czy też przy… czytaniu! Warto tutaj dodać zanim dojdziemy do „suchej specyfikacji”, że po rozłożeniu OnePlus Open to rekordowe 7,8” (przy czym Fold5 to 7,6”).  W recenzji video wrzuciłem kilka ujęć obu telefonów obok siebie i naprawdę widać gołym okiem – Open jest dużo większy, aczkolwiek przy okazji dużo… poręczniejszy. Nie wiem jak oni to zrobili, ale biorę tego typu zabiegi w ciemno!

Drugi „problemem” rozkładanych/składanych konstrukcji jest zazwyczaj „bruzda” na środku, czyli ślad w miejscu, gdzie ekran się składa – im bardziej widoczny tym gorzej i w przypadku OnePlusa Open… jest lepiej niż dobrze, bo ten ślad widać ale dopiero jeżeli spojrzymy pod odpowiednim kątem – no w porównaniu z Samsungiem jest wizualna przepaść na korzyść Opena! Oczywiście niesie to za sobą pewne konsekwencje – złożony OnePlus Open ma widoczną przerwę, która potencjalnie może przyciągać kurz i zabrudzenia, ale muszę w tym miejscu nadmienić, że etui niweluje ten problem, więc znowu – bardzo dobrze pomyślane. Oczywiście wiem, że z czasem to zgięcie będzie coraz bardziej widoczne, ale specjalnie na potrzeby recenzji znalazłem nieużywanego wcześniej Folda5 i zobaczyłem jak wygląda zgięcie po kilku minutach – jest ono po prostu widoczne. Trzeba jednak oddać Samsungowi, że ma dużo potężniejszy zawias, a przynajmniej stawia dużo większy opór – nie jest to aż tak odczuwalne jak w przypadku Flipa5 vs. Motorola Razr Ultra, ale jednak – Fold5 można ustawić pod praktycznie każdym kątem. Na szczęście – OnePlus Open też można ustawić we wszystkich „funkcjonalnych” kontach i również nie czuję, żeby producent oszczędził na tym elemencie konstrukcji.

Trzeci i ostatni „problem” jeżeli mówimy o ekranach i konstrukcji to grubość sprzętów po złożeniu ekranu i akurat w tym temacie OnePlus Open nie rozpieszcza – może i jest delikatnie cieńszy niż jego Samsungowy krewny, jednakże kto chociaż raz widział tego typu konstrukcję ze stajni Huawei lub Honor ten wie jak cienkie mogą być rozkładne telefony… Jednakże nie od razu Rzym zbudowano, a jak się okaże w kolejnych akapitach – tym razem grubość telefonu jest bardzo dobrze uzasadniona. 

Podsumowując przydługie rozważania na temat konstrukcji i ekranu – jest lepiej niż dobrze, mamy duży ekran z niesamowitymi proporcjami zbliżonymi do kwadratowych, na którym dodatkowo bardzo ciężko dojrzeć miejsce, w którym ekran się zgina. Dla fanów cyferek i oznaczeń – oba panele mają odświeżanie 120Hz, wewnętrzny w technologii Super Fluid AMOLED a zewnętrzny to… super energooszczędny OLED! Zewnętrzny ekran oferuje przyzwoitą rozdzielczość FHD+, a po rozłożeniu dostajemy aż QHD+ i na deser szczytową jasność 2250 nitów… dodajmy dla wyznawców cyferek oznaczenie LTPO 3.0 i już każdy wie – OnePlus Open daje finalnemu użytkownikowi naprawdę topowe ekrany!

SPECYFIKACJA I WYDAJNOŚĆ GODNA KRÓLA

Czy jeżeli umiejscowimy ten telefon gdzieś pomiędzy Samsungiem Galaxy S23 Ultra a Xiaomi 13 Ultra to da to jakieś wyobrażenie na temat płynności działania? Bo tak – mniej więcej w tym gronie znajduje się telefon po wykonaniu kilku benchmarków. A może trzeba dodać, że OnePlus Open oferuje najnowszy układ Snapdragon 8 gen. 2 i 16GB pamięci RAM LPDDRX5 i aż 512GB pamięci na pliki w standardzie UFS 4.0? Dopiszmy jeszcze, że układ graficzny to najpotężniejsze Adreno 740 @680 MHz. Tak, pamiętajmy, że część blogowa to to miejsce, w którym fani technologii mogą poczytać trochę więcej o „bebechach” sprzętów, ale dla wszystkich mniej zorientowanych użytkowników – ten telefon to po prostu demon szybkości i chyba pierwszy rozkładany telefon, który może spokojnie zagrozić płynnością działania swoim trochę bardziej klasycznym kolegom.

Żeby było ciekawiej – pamięć RAM możemy rozszerzyć o kolejne 12GB pamięci wirtualnej i w branży dosyć często dyskutuje się na temat tego czy to cokolwiek zmienia – wyjątkowo w tym wypadku też zapytałem jedną aplikację benchmarkową i zaskakująco – tak, telefon po zwiększeniu wirtualnej pamięci RAM wylądował na drugim miejscu najszybciej działających urządzeń na rynku w kontekście pracy na wielu rdzeniach. Po przeczytaniu poniższej specyfikacji można było spodziewać się wiele ale nie aż tyle – szczególnie pamiętając o tym, że to dalej telefon rozkładany, a urządzenia tej kategorii do tej pory miały działać szybko i się rozkładać, a nie być ultra topem rynku. OnePlus Open już na tym etapie zasłużył na koronę w 2023 a jeszcze nie zdążyliśmy powiedzieć o aparacie!

Oddajmy głos specyfikacji:

•    Ekran zewnętrzny: 6,31” OLED, 120HZ LTPO 3.0, QHD+ (chroniony ceramiczną warstwą)
•    Ekran główny: 7,8” Super Fluid AMOLED, 120HZ LTPO 3.0, QHD+
•    Wymiary po złożeniu: 153.4 x 73,3x 11,7 mm, waga 245g
•    Wymiary po rozłożeniu: 153.4 x 143,1 x 5,8 mm, waga 245g
•    Dual SIM: nanoSIM + eSIM (bez obsługi kart pamięci)
•    5G: Tak
•    Procesor: Qualcomm Snapdragon 8 gen 2
•    Pamięć RAM: 16GB
•    Pamięć na pliki: 512GB
•    Bateria: 4805mAh
•    Szybkie ładowanie: Tak, SuperVOOC 67W
•    Ładowanie indukcyjne: Nie
•    Odporność na wodę: IPX4
•    Złącze audio: Nie
•    Bluetooth: 5.3
•    Aparat główny: 48Mpx, OIS, f/1.7
•    Aparat szerokokątny: 48Mpx, 114 stopni, f/2.2
•    Teleobiektyw: 64Mpx, 3x zoom optyczny, OIS, f/2.56
•    Aparat przedni po rozłożeniu: 20Mpx, f/2.2
•    Aparat przedni po złożeniu: 32Mpx, f/2.4

DIABEŁ TKWI W SZCZEGÓŁACH

Zanim przejdziemy do wyjątkowo udanego aparatu – chwila o tym, co warto podkreślić w tym telefonie – przede wszystkim to jak ten sprzęt gra. Takie proporcje mają swoje specyficzne zastosowanie – treści multimedialne chłonie się tutaj jak nigdzie indziej i dobrze byłoby gdyby telefon poza świetnym ekranem świetnie grał – nie inaczej jest w przypadku OnePlusa Open, który wyposażony jest w aż trzy głośniki Dolby Atmos wsparte autorskim (dla rodziny OPPO i OnePlus) rozwiązaniem MarliSilicon Y, dzięki czemu oglądanie filmowych hitów na HBO czy Netflixie nabiera nowej mocy… naprawdę, to jeden z lepiej grających smartfonów jakie miałem okazję testować (przebija w tym kontekście nawet mojego faworyta, czyli Xiaomi 12T Pro).

Do dużej listy plusów OnePlusa Open warto dodać kolejny czyli obecność naprawdę porządnie wykonanego etui, które dołączane jest do zestawu sprzedażowego gratis. Zielone, imitujące skórę, niwelujące przerwę po złożeniu – czego chcieć więcej? Oczywiście sam telefon jest tak ładny, że nie chce się go ubierać w etui, jednakże przy tej cenie – warto o niego dodatkowo zadbać.

Chwilę temu rozpłynąłem się nad ekranem, ale na osobne wyróżnienie chciałem zaznaczyć wsparcie dla standardu HDR10+ i DolbyVision – to nie tylko podkreślenie tego, że producent bardzo podkreśla kinowe odczucia użytkownika, to dodatkowo dużo lepsza reprodukcja tych najjaśniejszych i najciemniejszych barw. Oczywiście to ładnie wygląda na papierze, ale serio – różnica jest widoczna gołym okiem!

Warto dołożyć do tego obecność standardu szybkiego ładowania SuperVOOC i ładowarkę 67W – to nie tylko imponujący wynik, to przy okazji totalne odskoczenie największemu konkurentowi! OnePlus Open ładuje się w około 40 minut od 0 do 100%, i działa zdecydowanie dłużej dzięki baterii większej o 400mAh. Jak to się udało zrobić przy zachowaniu topowych parametrów? Nie wiem, nie chcę wiedzieć, chcę go mieć na dłużej.

Aha, no i charakterystyczny i kultowy już suwak powiadomień – 3 stopniowy, uniwersalny, pomagający wyciszyć telefon nie wyjmując go z kieszeni… to on od lat jest jednym z największych wyróżników OnePlusów… a przy tym OnePlus Open chwali się normą wodoszczelności IPX4, gdzie umówmy się – ten element może być trochę „problematyczny”. Suwak pozwala ustawić tryb głośny, wibracje i wyciszenie dźwięków i wibracji, skok suwaka jest dobrze wyczuwalny i… co tu więcej dodać, fajnie, że producent już nie eksperymentuje i nie próbuje wycofywać się z tego z czego zasłynął.

Jeszcze chwila dla multitaskingu – duży ekran to dużo aplikacji, które możemy otwierać jednocześnie – nie inaczej jest w przypadku OnePlusa Open – domyślnie możesz otworzyć 3 aplikacje jednocześnie jedna obok drugiej lub w układzie dwie obok siebie i jedna na górze/na dole. Do tego możesz mieć otwartą czwartą aplikację jako pływające okno, więc możliwości jest aż nadto, jednakże rozwiązanie OnePlusa odpowiada mi dużo bardziej niż to znane z Foldów od Samsunga – trzy otwarte jednocześnie aplikacje nie skalują się do trzech mniejszych okienek – mam tutaj domyślnie ekran podzielony na dwie aplikacje w większej skali i jedno w mniejszej a w momencie kiedy chcę skorzystać z tego mniejszego trzeciego – klikam na tę część ekranu i okienko skaluje się do większego rozmiaru (a jedno z dwóch w pierwotnie większej skali zmniejsza się). Tak, wiem, brzmi skomplikowanie – zachęcam do obejrzenia recenzji na YouTube, na której widać jak to działa.

Dodatkowo jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach i muszę pochwalić pewien detal w oprogramowaniu, którym OnePlus Open mnie ujął – w tego typu konstrukcjach chodzi o możliwość kontynowania pracy po rozłożeniu ekranu, co najlepiej obrazuje oglądanie filmów np. korzystasz z mniejszego ekranu i rozmawiasz z kimś na Messengerze, dostałeś link do filmu, który chcesz otworzyć na większym ekranie – klikasz w link, rozkładasz telefon i kontynuujesz oglądanie bez konieczności odblokowywania ponownie sprzętu. Takie możliwości oferuje też Fold5 od Samsunga, jednakże OnePlus Open daje coś więcej – mogę kontynuować pracę na telefonie również po ZŁOŻENIU sprzętu (telefon po złożeniu podpowiada, że wystarczy przeciągnąć ekran w górę, żeby kontynuować pracę… sprytne!)

NIEPRZYZWOICIE DOBRY APARAT

Do listy „problemów” urządzeń składanych warto dołożyć kolejny, który można streścić słowem „kompromis” – moim głównym zarzutem do nowych Foldów był brak użycia tego samego modułu aparatów co w Samsungu Galaxy S23 Ultra – w tej cenie i przy tej półce Ultra Premium to po prostu się należy, jednakże aparat w Foldach… nie powala. OnePlus Open to zupełnie inna filozofia i układ aparatów, który rozłożył mnie na łopatki – dosłownie! Przykładowe zdjęcia możecie zobaczyć już teraz na moim profilu na Instagramie i w recenzji video, jednakże mogę z czystym sumieniem polecić – to (prawie) najlepszy aparat na rynku, który mógłby spokojnie konkurować z topowymi rozwiązaniami od Samsunga czy też Huaweia.

Zacznijmy od tego, że aparaty aż krzyczą do nas liczbami i oznaczeniami – 48MPx głównego obiektywu, z super jasną soczewką f/1.7 (naprawdę jasną, koniecznie zobacz przykładowe zdjęcia), do tego optyczna stabilizacja obrazu dla ludzi z mniej stabilnymi rękoma i mamy godną konkurencję dla iPhona 15 Pro Max przy fotkach w super warunkach oświetleniowych… i naprawdę udanego sparing partnera dla Samsunga Galaxy S23 Ultra przy zdjęciach nocnych (bo niestety iPhone 15 Pro Max w tej konkurencji mocno negatywnie odstaje od tych dwóch). Dodatkowo obiektywy zostały zaprojektowane we współpracy z kultową firmą Hasselblad (co widać po ogromnym logo na obiektywie), co daje dodatkowe preinstalowane tryby fotograficzne - niestety żeby w pełni zobaczyć różnicę potrzebowałbym pobawić się tym sprzętem trochę dłużej, ale wierzę na słowo po doświadczeniach z OnePlusem 11 5G, że jest dobrze!

Odnośnie konkurowania OnePlusa Open z Samsungiem Galaxy S23 Ultra – już przy modelu OnePlus 11 5G mówiłem, że są momenty, w których zdjęcia nocne wychodzą dużo lepiej właśnie w modelu 11 5G, ale był pewien duży brak, który znika przy OnePlusie Open – teleobiektyw, który w OnePlusie jest WYBITNY. 64MPx, z optycznym zoomem 3x i programowym bardzo dobrym cyfrowym 6x, z optyczną stabilizacją obrazu i maksymalnym zoomem aż… 120x! Nie łudzę się, że ktoś w OnePlus czyta i ogląda moje recenzje, ale wszystko co mówiłem w kontekście niedosytów przy flagowym OnePlus 11 5G zostało nadrobione w OnePlusie Open… i jasne, im nowszy telefon tym zawsze producent dodaje coś od siebie, ale pamiętajmy – to dla tego producenta rozkładany debiut, a mam wrażenie, że producent pokazał rynkowi, że można mieć ciastko i zjeść ciastko, czyli napakować do telefonu o tej konstrukcji dosłownie wszystko co tylko się da. Nie mogę wyjść z podziwu! Teleobiektyw robi robotę szczególnie w nocy – to totalnie najwyższa półka i już można pokusić się o porównywanie jakości fotek z lustrzankami – szczególnie w formacie RAW+.

Wisienka na torcie – super szczegółowy i wystarczający jasny obiektyw szerokokątny – 64MPx robią bardzo dobrą robotę, zniekształceń typowych dla tego oczka praktycznie nie widać, 114 stopni może nie są najwyższą rynkową wartością, ale w tym wypadku jest aż nadto. Czekam, aż na rynku pojawią się pierwsze szerokokątne obiektywy z optyczną stabilizacją obrazu, gdyby tutaj dodać ten parametr to mielibyśmy fotograficznego lidera!

Warto skupić się osobno na oprogramowaniu, które odpowiada za efekt końcowy czyli na tzw. Fotografii obliczeniowej, która tutaj opiera się na rozwiązaniu znanym z OPPO, czyli specjalnym układzie MarliSilicon X, procesor dedykowany do przetwarzania obrazu przez aparat, co po ludzku powoduje, że zdjęcie przetwarzane jest super szybko (nawet do 8,5GB danych na sekundę), sprzęt ma jeszcze większe wsparcie dla HDR i oferuje 20-bitową głębię koloru. Wszystko to brzmi naprawdę imponująco i mało który producent aż tak mocno chwali się swoimi rozwiązaniami w kontekście przetwarzania obrazu. Jak to wygląda w praktyce? Z jednej strony zdjęcia wychodzą naprawdę topowo, z drugiej jak to bywa z OnePlusem – fotki są bardzo… nierówne. W dokładnie tych samych warunkach oświetleniowych potrafią wyjść naprawdę różne efekty – od wybitnych aż po takie, które w najjaśniejszych punktach potrafią wokół „neonów” uwydatnić poświatę (szczególnie kiedy taki obiekt znajduje się na krawędziach zdjęć). Oczywiście – OnePlusa Open testowałem 2 tygodnie przed oficjalną premierą, więc jest duża szansa, że w momencie premiery dostał co najmniej jedną aktualizację a przez cały cykl swojego życia oprogramowanie może diametralnie zmienić jakość fotek – czuję, że ten telefon zaraz zostanie okrzyknięty najlepszym telefonem do robienia zdjęć!

W kontekście materiałów video z tego telefonu – wrócimy do tego jak (a raczej kiedy) będę miał możliwość potestować go jeszcze dłużej, ale nie spodziewam się niczego więcej niż topowej jakości. Mam nadzieję, że materiałom video będziemy mogli poświęcić osobny materiał, bo zapowiada się ciekawie.


 

CZEGO TU ZABRAKŁO?

Naprawdę musiałem mocno się napocić, żeby znaleźć jakieś wady tego sprzętu, ale „na szczęście” mam – brakuje tutaj ładowania bezprzewodowego i obsługi kart pamięci. Wiem, wiem – 512GB to naprawdę dużo, ale gdybym tak mógł wrzucić tutaj kartę pamięci to pewnie włączyłbym wirtualny RAM na maksa i zacząłbym latać właśnie tym telefonem! To tyle, gdyby nie te dwa (finalnie niewiele znaczące) detale to otrzymalibyśmy pierwsze perfekcyjne urządzenie rozkładane!

Martwi mnie coś innego – mimo wszystko OnePlus nie jest królem rozpoznawalności. Kiedy pierwszy raz usłyszałem pogłoski o OnePlus Open spodziewałem się bardziej urządzenia podobnego do Samsungowych Foldów ale dużo lepiej wycenionego… i nie chcę chcę narzekać na strategię, bo to naprawdę spore zaskoczenie, że OnePlus Open daje rynkowi prztyczka w nos wypuszczając naprawdę wyśrubowane urządzenie kilka stówek taniej niż jego największy konkurent, jednakże jeżeli operujemy przy kwocie 8999zł (bo tak, na tyle wyceniony jest ten sprzęt) to czy specyfikacja jest na tyle mocna, żeby przekonać Klientów do wybrania OnePlus Open zamiast Samsunga Galaxy Z Fold5? Czas pokaże, ale nie ulega wątpliwości, że… 

…ONEPLUS OPEN TO NAJLEPSZY TELEFON NA RYNKU

Nie da się tego podsumować inaczej – świetne proporcje, ultra wszechstronny sprzęt ze zjawiskowymi ekranami, topowa wydajność i aparaty, które mają potencjał na najlepsze obiektywy na rynku… Do tego świetne rozwiązania w kontekście multitaskingu, fotografii cyfrowej, wsparcia dla najlepszych standardów odtwarzania dźwięku i obrazu… Ten telefon jest wart dosłownie każdej złotówki z ceny premierowej, która nie jest mała, ale jest bardziej niż rynkowa. A żeby było jeszcze lepiej – w przedsprzedaży do telefonu, który aktualnie kupisz tylko w T-Mobile dostaniesz rewelacyjne słuchawki OnePlus Buds 2 Pro, które od pół roku są moim pierwszym wyborem i w tym roku nic lepszego ze słuchawek po prostu nie znajdziesz, więc jeżeli masz akurat wolne 8999zł (ale niekoniecznie musisz mieć tę kwotę, możesz to rozłożyć na 24 raty 0%) – kup ten sprzęt, nie będziesz żałować – to jeden z tych telefonów, których nie chciałem zwracać po testach i muszę przemyśleć, czy go nie kupić (w końcu – mam dwie w miare sprawne nerki, więc coś wymyślę). Link do zakupu znajdziesz tutaj.