Aktualizacje oprogramowania – fakty i mity

Katarzyna Jasiołek
Odkąd coraz więcej użytkowników decyduje się na smartfony, dużo mówi się o aktualizacji oprogramowania. A jak wygląda ten proces i czemu czasem trwa tak długo?
Kilka lat temu, gdy rynkiem rządziły zwykłe komórki, nawet nie śniło nam się, że będziemy mogli w tak wygodny sposób korzystać z internetu przy pomocy telefonu oraz personalizować go dzięki aplikacjom. Obecnie to luksusy, na które może sobie pozwolić każdy użytkownik smartfonu. Urządzenia te sprawiły także, że słowo „aktualizacja” jest wciąż na ustach i w głowach sporej części ich posiadaczy. A co ono właściwie oznacza i jak wygląda ta część procesu aktualizacji oprogramowania, której użytkownicy smartfonów i tabletów nie widzą ze swojej perspektywy?
Zacznijmy od iPhone’a, który stanowi wyjątek na tle innych smartfonów. Zarówno za produkcję urządzeń, jak i za tworzenie i aktualizację potrzebnego do ich funkcjonowania oprogramowania odpowiada jedna firma – Apple. iPhone występuje w jednym uniwersalnym, globalnym wariancie i koncern z Cupertino odpowiada za aktualizacje. To włożenie do niego karty SIM określonego operatora sprawia, że telefon konfiguruje się na potrzeby danej sieci. Użytkownicy smartfonów z jabłuszkiem nie narzekają na to, że zbyt długo czekają na update. Inaczej ma sie sprawa z innymi telefonami.
Chociaż w przypadku Bada OS Samsunga i Nokia Belle Nokii także producent telefonów odpowiada jednocześnie za oprogramowanie, to jednak tutaj nie od początku jest jasne, które modele mogą liczyć na aktualizację i kiedy ona nastąpi. Jednak zdecydowanie największe zamieszanie dotyczy w tym wypadku urządzeń z Androidem i na ich przykładzie pokażemy, jak wygląda proces aktualizacji oprogramowania.
Twórcą Androida jest Google. Oprogramowanie trafia na telefony samego Google’a oraz innych producentów, takich jak: Samsung, HTC, Sony, Motorola, ZTE, Huawei, LG i wielu innych, mniej znanych na naszym rynku. Smartfony Google otrzymują czystego Androida, jednak nie będziemy się nimi zajmować, ponieważ rzadko trafiają one do oferty operatorów. A jak wygląda współpraca Google z producentami?
Koncern, w przypadku wypuszczenia nowej wersji oprogramowania lub jego aktualizacji, udostępnia kod źródłowy producentom. Teraz ich zadaniem jest optymalizacja pod kątem własnych urządzeń – smartfonów i tabletów. Procesem tym zajmują się zespoły Research & Development (R&D).
Zespół taki przygotowuje swoją wersję oprogramowania, która następnie przechodzi szereg testów na urz��dzeniach danego producenta – także na rynkach lokalnych, w różnych sieciach komórkowych. Android otrzymuje dobrze znane klientom interfejsy (nakładki) producentów, jak np. HTC Sense w przypadku HTC czy TouchWiz w przypadku Samsunga.
Zdarza się, że tak zoptymalizowany pod kątem własnych urządzeń kod źródłowy oprogramowania trafia najpierw na urządzenia sprzedawane w sklepach detalicznych, potem na te kupione w salonie operatora. Czemu?
Sprawa ze smartfonami i tabletami dostępnymi w sklepach detalicznych jest prosta – otrzymują oprogramowanie w wersji producenta. Operatorzy muszą mieć czas na stworzenie wersji operatorskiej (o tym, co ona daje klientom, możecie przeczytać w innym naszym artykule). W tym celu producent udostępnia im kod źródłowy swojej wersji Androida, a oni optymalizują go pod kątem własnej sieci, wzbogacają o dodatkowe usługi czy aplikacje, które chcą zaoferować swoim klientom.
- Zawsze udostępniamy aktualizację oprogramowania w przypadku, gdy udostępnia ją tak��e producent telefonu. Nie jest to powszechna praktyka – inni operatorzy ograniczają się do np. dwóch aktualizacji oprogramowania dla danego modelu, a potem już go nie wspierają. Klienci naszej sieci otrzymują czasami nawet 10 i więcej aktualizacji – mówi Andrzej Gładki, kierownik Działu Zarządzania Produktami – Terminale w T-Mobile. - Niechęć do udost��pniania aktualizacji wynika z prostego faktu, że do ich stworzenia potrzebny jest czas i pracownicy. Polityka niektórych firm, zarówno producentów jak i operatorów, może też zakładać wygaszanie starszych modeli i promowanie nowości rynkowych - tłumaczy.
Nad aktualizacjami oprogramowania w T-Mobile pracują zarówno osoby w Polsce, jak i zespół R&D w Niemczech. Gdy operator zoptymalizuje pod kątem swojej sieci i zaakceptuje własną wersję, odsyła ją do akceptacji producentowi sprzętu. Ten z kolei, po własnych testach, odsyła ją do Google’a, który także musi zatwierdzić operatorską wersję Androida. Gdy producent lub Google czegoś nie zaakceptuje, wersja wraca do operatora. Jeżeli zdarzy się kilka powtórek tego procesu, prace nad aktualizacją mogą się przedłużyć, chociaż zazwyczaj uzyskanie akceptacji ze strony Google’a to formalność.
Warto dodać, że T-Mobile jest postrzegane przez producentów jako duża grupa, dzięki czemu klienci mogą liczyć na aktualizację szybciej niż to miało miejsce w przypadku Ery.
Niestety takie skomplikowanie procesu powoduje, że mimo bardzo szczegółowych testów, czasami zdarzają się błędy w nowych wersjach oprogramowania. Najbardziej krytycznym momentem jest kompilacja ostatecznej wersji z poszczególnych komponentów oprogramowania, która jest dokonywana przez producenta sprzętu. Łatwo w czasie takiej kompilacji o mylne połączenie komponentów nie do końca kompatybilnych wobec siebie.
Gotowe oprogramowanie w wersji operatorskiej trafia na serwery producenta sprzętu i to właśnie producent udostępnia je użytkownikom smartfonów i tabletów. Czy cieszy się dużym zainteresowaniem? – Oprogramowanie w swoich telefonach aktualizuje, w zależności od producenta sprzętu, maksymalnie około 20 proc. naszych klientów, podczas gdy w innych krajach ten odsetek jest zdecydowanie większy – mówi Andrzej Gładki. – Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że mimo wszystko warto aktualizować oprogramowanie, bo dzięki temu naprawiane są wcześniejsze błędy, także te wykryte przez użytkowników, można zyskać nowe funkcje, aplikacje, poprawia się także zarządzenie energią – wylicza.
Jeżeli więc otrzymacie wiadomość, że dla waszego telefonu dostępna jest aktualizacja, nie wahajcie się z niej skorzystać. Będziecie pewni, że zadbaliście o bezpieczeństwo swoich danych, a być może otrzymacie jakiś interesujący dodatek od producenta lub operatora.
Zacznijmy od iPhone’a, który stanowi wyjątek na tle innych smartfonów. Zarówno za produkcję urządzeń, jak i za tworzenie i aktualizację potrzebnego do ich funkcjonowania oprogramowania odpowiada jedna firma – Apple. iPhone występuje w jednym uniwersalnym, globalnym wariancie i koncern z Cupertino odpowiada za aktualizacje. To włożenie do niego karty SIM określonego operatora sprawia, że telefon konfiguruje się na potrzeby danej sieci. Użytkownicy smartfonów z jabłuszkiem nie narzekają na to, że zbyt długo czekają na update. Inaczej ma sie sprawa z innymi telefonami.
Chociaż w przypadku Bada OS Samsunga i Nokia Belle Nokii także producent telefonów odpowiada jednocześnie za oprogramowanie, to jednak tutaj nie od początku jest jasne, które modele mogą liczyć na aktualizację i kiedy ona nastąpi. Jednak zdecydowanie największe zamieszanie dotyczy w tym wypadku urządzeń z Androidem i na ich przykładzie pokażemy, jak wygląda proces aktualizacji oprogramowania.
Twórcą Androida jest Google. Oprogramowanie trafia na telefony samego Google’a oraz innych producentów, takich jak: Samsung, HTC, Sony, Motorola, ZTE, Huawei, LG i wielu innych, mniej znanych na naszym rynku. Smartfony Google otrzymują czystego Androida, jednak nie będziemy się nimi zajmować, ponieważ rzadko trafiają one do oferty operatorów. A jak wygląda współpraca Google z producentami?
Koncern, w przypadku wypuszczenia nowej wersji oprogramowania lub jego aktualizacji, udostępnia kod źródłowy producentom. Teraz ich zadaniem jest optymalizacja pod kątem własnych urządzeń – smartfonów i tabletów. Procesem tym zajmują się zespoły Research & Development (R&D).
Zespół taki przygotowuje swoją wersję oprogramowania, która następnie przechodzi szereg testów na urz��dzeniach danego producenta – także na rynkach lokalnych, w różnych sieciach komórkowych. Android otrzymuje dobrze znane klientom interfejsy (nakładki) producentów, jak np. HTC Sense w przypadku HTC czy TouchWiz w przypadku Samsunga.
Zdarza się, że tak zoptymalizowany pod kątem własnych urządzeń kod źródłowy oprogramowania trafia najpierw na urządzenia sprzedawane w sklepach detalicznych, potem na te kupione w salonie operatora. Czemu?
Sprawa ze smartfonami i tabletami dostępnymi w sklepach detalicznych jest prosta – otrzymują oprogramowanie w wersji producenta. Operatorzy muszą mieć czas na stworzenie wersji operatorskiej (o tym, co ona daje klientom, możecie przeczytać w innym naszym artykule). W tym celu producent udostępnia im kod źródłowy swojej wersji Androida, a oni optymalizują go pod kątem własnej sieci, wzbogacają o dodatkowe usługi czy aplikacje, które chcą zaoferować swoim klientom.
- Zawsze udostępniamy aktualizację oprogramowania w przypadku, gdy udostępnia ją tak��e producent telefonu. Nie jest to powszechna praktyka – inni operatorzy ograniczają się do np. dwóch aktualizacji oprogramowania dla danego modelu, a potem już go nie wspierają. Klienci naszej sieci otrzymują czasami nawet 10 i więcej aktualizacji – mówi Andrzej Gładki, kierownik Działu Zarządzania Produktami – Terminale w T-Mobile. - Niechęć do udost��pniania aktualizacji wynika z prostego faktu, że do ich stworzenia potrzebny jest czas i pracownicy. Polityka niektórych firm, zarówno producentów jak i operatorów, może też zakładać wygaszanie starszych modeli i promowanie nowości rynkowych - tłumaczy.
Nad aktualizacjami oprogramowania w T-Mobile pracują zarówno osoby w Polsce, jak i zespół R&D w Niemczech. Gdy operator zoptymalizuje pod kątem swojej sieci i zaakceptuje własną wersję, odsyła ją do akceptacji producentowi sprzętu. Ten z kolei, po własnych testach, odsyła ją do Google’a, który także musi zatwierdzić operatorską wersję Androida. Gdy producent lub Google czegoś nie zaakceptuje, wersja wraca do operatora. Jeżeli zdarzy się kilka powtórek tego procesu, prace nad aktualizacją mogą się przedłużyć, chociaż zazwyczaj uzyskanie akceptacji ze strony Google’a to formalność.
Warto dodać, że T-Mobile jest postrzegane przez producentów jako duża grupa, dzięki czemu klienci mogą liczyć na aktualizację szybciej niż to miało miejsce w przypadku Ery.
Niestety takie skomplikowanie procesu powoduje, że mimo bardzo szczegółowych testów, czasami zdarzają się błędy w nowych wersjach oprogramowania. Najbardziej krytycznym momentem jest kompilacja ostatecznej wersji z poszczególnych komponentów oprogramowania, która jest dokonywana przez producenta sprzętu. Łatwo w czasie takiej kompilacji o mylne połączenie komponentów nie do końca kompatybilnych wobec siebie.
Gotowe oprogramowanie w wersji operatorskiej trafia na serwery producenta sprzętu i to właśnie producent udostępnia je użytkownikom smartfonów i tabletów. Czy cieszy się dużym zainteresowaniem? – Oprogramowanie w swoich telefonach aktualizuje, w zależności od producenta sprzętu, maksymalnie około 20 proc. naszych klientów, podczas gdy w innych krajach ten odsetek jest zdecydowanie większy – mówi Andrzej Gładki. – Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że mimo wszystko warto aktualizować oprogramowanie, bo dzięki temu naprawiane są wcześniejsze błędy, także te wykryte przez użytkowników, można zyskać nowe funkcje, aplikacje, poprawia się także zarządzenie energią – wylicza.
Jeżeli więc otrzymacie wiadomość, że dla waszego telefonu dostępna jest aktualizacja, nie wahajcie się z niej skorzystać. Będziecie pewni, że zadbaliście o bezpieczeństwo swoich danych, a być może otrzymacie jakiś interesujący dodatek od producenta lub operatora.
oprogramowanie
smartfony
tablety
ios
bada
aktualizacja systemu
nokia belle
brandowanie
aktualizacja oprogramowania